Wspólne wirowanie i rozmarzenie

Taniec drugi




Wczoraj będąc na spacerze z moim ukochanym, zwanym dalej po prostu Piotrem zadziała się niesamowita rzecz.
Idąc jedną z wąskich, leśnych dróżek natknęliśmy się na niesamowicie urokliwe wzniesienie. Stojąc na jego szczycie, przed naszymi oczami rozpościerała się pieszcząca zmysły mozaika sosnowo- brzozowego młodnika pod rosłymi świerkami i sosnami. Przysiadliśmy, zachwycając się widokiem.
Wtem mówię do Piotra:
-Wyobraź sobie, że te wszystkie drzewa mają po 300 lat. Wyobraź sobie stary, dorodny bór leśny. Pod nim ziemię ścieli miękki mech i jagody,a tu i tam porzeczki...
I fantazjujemy o potężnym, pięknym lesie sprzed setek lat...a drzewa otaczające nas, mimo braku wiatru, zaczęły na prawdę intensywnie kołysać się. Zwracam na to uwagę, pokazuję Piotrowi, on stwierdza, że to bardzo dziwne, bo przecież drzewa kawałek dalej się nie bujają. Tylko te przed nami. Mówię cała rozemocjowana, że one razem wspominają, cieszą się, że wysyłamy takie obrazy, i jak na potwierdzenie, zaczynają coraz to żwawiej zataczać koła swymi potężnymi koronami.
Spoglądam za siebie,niesamowite! Te też szaleją! A my siedzimy w tym kręgu tańczących drzew i razem z nimi usiłujemy złapać ten kołyszący ruch. Odbieramy radość, akceptację, miłość. Radość z ponownego kontaktu między drzewem a człowiekiem. Między naturą a ludzką istotą.
Takie chwile, perełki wśród dnia, są dla mnie niesamowicie ważne. To bezczas. To bycie. Zatopienie. Cudowne ukołysanie i objęcie przez Matkę Ziemię. To połączenie i poczucie, że jest się tym wszystkim. Że jesteśmy tu razem i każdy żyje. ŻYJE.
CUDOWNIE. JEST. ŻYĆ.

Komentarze

Popularne posty