Rozpoznanie

 Dziś, słuchając jednego z wykładów Osho, doszło do mnie spychane, bo bardzo nieprzyjemne rozpoznanie mojej sytuacji i życiowego momentu.
Uwaga...

Że moje marzenia i dążenia do zamieszkania w gospodarstwie i pragnienia realizacji samowystarczalności są kolejnym więzieniem, do którego uciekam z dotychczasowego więzienia. 
Że nadal poszukuję szczęścia i spełnienia na zewnątrz. I że muszę doświadczyć z tego powodu cierpienia, aby się z tego wyzwolić. Takie zabawne jest to ziemskie życie.
Powiesz, że w cale nie muszę,że mogę się wyzwolić zanim TO WSZYSTKO się wydarzy.
A ja ci odpowiadam z pokorą...nie  może zadziać się uwolnienie, póki nie wydarzy się TO WSZYSTKO. Odnosi się to też do szerszego kontekstu, światowego. 
Ponieważ tylko cierpienie jest w tym świecie energią wypychającą nas w stronę rozwoju. Ciasnota, niekomfortowość. Posłuchaj sobie ludzi, którzy już coś osiągneli w temacie rozwoju świadomości. Oni wszyscy mówią wpierw o swoim cierpieniu, zanim przyszło oświecenie, czy wyzwolenie. Cierpienie z powodu energii fałszu w nas determinuje nas do wyzwolenia owej energii...i zawsze dzieje się to, gdy jesteśmy gotowi. 
W kulturze rzymsko-katolickiej cierpienie jest uświęcone ale i też obarczone lękiem i totalnym niezrozumieniem jego funkcji. Chociaż Jezus przecież cierpiał, aby nas wyzwolić.
Dla przeciętnego człowieka jednak  jest ono samo dla siebie. 
To ogromny błąd, ponieważ Ono ma fukcję wyzwalającą. 

I widzę to, tak jak człowiek widzi swoją chorobę fizyczną...i nic nie może na ten moment poradzić. Jest, trwa. Może kiedyś się skończy za życia...a może nie? Nie mogę tego zmienić tak, jak nie mogę zawrócić rzeki kijem. To jest jak nurt, który mnie niesie. To uwikłanie w ziemię, małżeństwo, dzieci, rodzinę jest niezbędne mi do czegoś....czego?
Rozwoju duchowego! Nie ma dla mnie innych celów życia, jak to. 
Dlaczego wybieram właśnie tę drogę? Dlaczego nie np. samotność w klasztorze? Bo czuję, że jednym z moim zadań jest wprowadzenie duchowości w świeckość, zwyczajną zwyczajność życia Kowalskiego. Prę do maksymalizacji uwiązań i zależności, aby na końcu doświadczyć ekstazy wolności. 
Zabawne i przerażające jest widzieć siebie w procesie. W drodze. 
Modlę się o łaskę nauki, jak uczynić ten proces najmniej bolesnym



Komentarze

Popularne posty