szamańskie szkolenie

 Rozważając treść artykułu 

http://ayahuasca.net.pl/o-szamanach/edukacja.html

Chciałabym się zastanowić nad moim własnym szkoleniem do tej roli, oraz jak wyglądają owe 7 letnie cykle w moim życiu.

Szkolenie do roli terapeuty-szamana rozpoczęłam w 2017 roku, 17 maja, kiedy to zaczęłam pracę jako masażystka. Chwilę wcześniej w szkole masażu poznałam mojego nauczyciela Jogi Kundalini, Hari Karama. Przy mnie był też pewien kompozytor, muzyk i również szaman, który uczył mnie, czym jest uniwersalna miłosć i z czego zbudowana jest tak na prawdę tkanka rzeczywistości. Nauka odbywała się po za słowami. Jakby nie patrzeć, miałam wtedy 20 lat, przy czym w wieku 21 rozpoczyna się cykl rozwoju ciała inttuicyjnego. I to prawda! Od 21 roku życia moja uwaga i energia skupia się na odkrywaniu, budowaniu i wzmacnianiu pola serca i pracy intuicyjnej. W masażu odbywało się to poprzez dotyk i pracę z bólem u ludzi. Budowała się też empatia i słuchanie, oraz po raz  pierwszy w swoim życiu poczułam smak "spełniania ścieżki swojego serca". Pracowałam niestrudzenie, rozwijając się na licznych kursach i warsztatach do 2020, pandemii, kiedy to poczułam, że czas zmienić kierunek. Odłożyć te masażowe umiejętności na półkę i otworzyć się na zupełnie nowy sektor rozwoju serca i intuicji- dziecko. 
W maju(znów maj!) 2020 wyjechałam na 5 mc za miasto, na farmę, gdzie nauczyłam się robić sery i pracować przy ziemi. Było to po to, abym mogła się przekonać na własnej skórze, czy aby na pewno chcę wyprowadzić się z miasta na wieś...choć bardziej potrzebował to mój umysł niż serce, bo o tym, że wieś jest moim miejscem mówiłam od dziecka. 
Jednak zimą 2019, gdy wyjechałam na 3 tyg do Birmy, powiedziałam sobie, że przyszły sezon letni NIE spędzę w bloku. I tak też się stało. 
To doświadczenie było silnym potwierdzeniem mocy kreującej myśli. 
W sierpniu zaszłam w ciążę, po tym, jak 21.06, w noc Kupały nad jeziorem przyszła do nas duszka naszej córki i już zamieszkała w moim łonie. 
Wróciłam do bloku i całą ciążę można powiedzieć, że przemedytowałam. W czasie lockdownów doświadzałam przecudnej ciszy i pustki, spokoju i głębokiej miłości z wenątrz.Przyszedł do mnie wtedy howkins ze swoją książką "podręcznik technika uwalniania", z którą pracowałam.Oh, ileż ja wtedy uwolniłam z siebie emocjonalnego szlamu.
No i w maju(wow!) urodziła się córeczka. Wiedziałam od zawsze, że pierwsze moje dziecko to będzie dziewczynka. No i masz ;) 
Mija prawie rok naszego wspólnego życia, czuję jak transformacja dobiera końca, po to,aby otworzyła się kolejna, potężna- wymarzone wyprowadzenie się na prawdziwą wieś. I tak, to też zrobimy  w MAJU tego roku. Dziś mam 25 lat. Zostały ostatnie 3 lata transformacji,które poświęcę na założenie i wdrożenie w obroty permakulturowego gospodarstwa- mojego Domu, "oazy spokoju, w którym życie odpoczywa", jak to jest w jednej z piosenek ShatyQs. 
Okres między 21 a 28 lat nazywam transformacją serca, ponieważ to w tym czasie stajemy się samostanowiący za swoje życie i pojawia się wybór-podążam  ścieżką serca czy ścieżką umysłu? Robię to co czuję, czy to, co powiedzieli mi, że mam zrobić? 
To czas, w którym można zupełnie przekalibrować swoją istotę na wyższy, bardziej zgodny z wewnętrzną prawdą poziom. 
A można jeszcze głębiej zatopić się w odmętach matrixowej ściemy. 

"Saturn,wielki surowy nauczyciel,obiega koło zodiakalne przez ok. 29,5 roku, zatem...krótkopo wykształceniu 4-tej czakry i ciała intuicyjnego znajdujemy się nagle w punkcie wyjścia."

A więc co mnie czeka? Budowanie życia od nowa, ale już na innych zasadach! Na innym podeście! Cudownie!





Kilka ciekawych linków na temat cyklów życiowych:
https://treborok.wordpress.com/7-letnie-cykle-zycia-czy-to-prawda/
https://galaktyczne-serce.pl/2021/02/01/7-letnie-cykle-zycia/

 

Komentarze

Popularne posty